Pewnie. Te słupki są mega piękne. Więcej słupków i więcej zakazów. Zakaz parkowania na prywatnych miejsca też nie zaszkodzi . Przecież jest parking w CH Morena albo gdzieś koło Pruszcza...
Choć projekt inwestycji zakładał miejsca dla niepełnosprawnych, deweloper postanowił je sprzedać. Administrator osiedla nie może doprosić się o wyjaśnienie sprawy. Deweloper odpowiada: "Nie ma obowiązku, aby miejsca postojowe dla osób niepełnosprawnych były ogólnodostępne".
Jakiś czas temu opisaliśmy sytuację na osiedlu Słoneczna Morena, w pobliżu sądu rejonowego na Piekarniczej, gdzie niektórzy mieszkańcy narzekają na problem z brakiem miejsc parkingowych. Żeby mieć, gdzie pozostawić samochód na osiedlu, trzeba albo wykupić miejsce w hali garażowej, albo na osiedlowym parkingu. Mieszkańców denerwuje to, że gdy ktoś do nich przyjedzie nie ma miejsca, gdzie może zostawić swój samochód.
Robyg zapewniał wówczas, że „jest mu przykro, że brak miejsc parkingowych dla gości powoduje utrudnienia”. Zapewnia, że w pierwszej kolejności najważniejsze jest zrealizowanie wytycznych dot. minimalnej liczby miejsc postojowych, ale zapewniał wtedy, że w miarę możliwości dodatkowych miejsc ogólnodostępnych będzie przybywało.
Sprzedane
Tym razem problem dotyczy budynków przy ul. Lema 6 i 8 w Gdańsku. Deweloper Robyg Słoneczna Morena miał nie zapewnić dla osób niepełnosprawnych miejsc parkingowych.
– W projekcie, co prawda one występują, jednakże Robyg je sprzedał. Na terenie nieruchomości są miejsca wymiarowo odpowiadające tym dla osób niepełnosprawnych, jednak jest na nich ustanowione prawo do wyłącznego korzystania, są przypisane do mieszkań oraz nie są oznakowane jako miejsca dla osób niepełnosprawnych – wyjaśnia administrator osiedla.
Na sytuację z parkingiem skarży się zarządca. Mieszkańcy w 2017 roku złożyli wniosek do uprzedniego zarządu (spółka P-Administracja) o zwołanie zebrania wspólnoty z udziałem notariusza w celu zmiany sposobu zarządu nieruchomością. Aby takie zebranie się odbyło konieczne jest podpisanie wniosku przez min. 10 proc. właścicieli (10 proc. udziałów w nieruchomości, nie ilość lokali). Przepisy, które o tym stanowią to Ustawa o własności lokali.
– Udało się zebrać odpowiednią ilość podpisów i zebranie się odbyło. Wówczas głosowano nad uchwałą o zmianie sposobu zarządu i powołanie zarządu właścicielskiego wybranego spośród właścicieli mieszkań. Uchwała została podjęta większością głosów, czyli powyżej 50 proc. – wyjaśnia administrator. Następnie tak wybrany zarząd mógł zmienić administratora. Poprzednim zarządem była firma P-Administracja, która jest powiązana z deweloperem Robyg, a administratorem była firma Concordia. Na sąsiednich wspólnotach nadal to obowiązuje.
Zarządca wielokrotnie zwracał się do dewelopera o wyjaśnienie tematu.
– Jednakże nasze prośby pozostają bez odpowiedzi – dodaje.
„Nie ma obowiązku”
Co na to deweloper? W stanowisku przesłanym nam przez Robyg czytamy: „Spółka Robyg wybudowała miejsca postojowe zgodnie z pozwoleniem na budowę, warunkami technicznymi oraz treścią miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Uprzejmie informujemy, że nie ma obowiązku, aby miejsca postojowe dla osób niepełnosprawnych były ogólnodostępne. Możliwa jest sprzedaż takich miejsc (ustalanie wyłącznego prawa do korzystania), przy tym osoby korzystające z oznaczonych miejsc dla osób niepełnosprawnych powinny legitymować się zaświadczeniem o niepełnosprawności”.
Zdaniem administratora budynków, deweloper miął obowiązek stworzenia miejsc ogólnodostępnych dla niepełnosprawnych.
– Przepis rozporządzenia ministra infrastruktury określa, że „deweloper powinien urządzić stosownie do jej przeznaczenia i sposobu zabudowy miejsca postojowe dla samochodów użytkowników stałych i przebywających okresowo, w tym również miejsca postojowe dla samochodów, z których korzystają osoby niepełnosprawne”. W naszym odczuciu deweloper nie spełnił tego warunku – uważa administrator.
Kto w tym sporze ma rację? Adwokat Krzysztof Szocik z kancelarii Nowosielski i Partnerzy przyznaje, że przepisy jednoznacznie nie precyzują, czy miejsca dla osób z niepełnosprawnością mają być ogólnodostępne, czy wyłącznie przypisane konkretnym osobom z niepełnosprawnością.
- Natomiast nie powinny być sprzedane osobom, które nie są niepełnosprawne – mówi „Wyborczej” Szocik. – Inna kwestia to, że próba polemiki z deweloperem to ogromna trudność natury proceduralnej, bo niewiadomo, kto miałby się zająć tym tematem. Rzecznik Praw Obywatelskich podnosił już ten problem i nie ma za bardzo możliwości wyegzekwowania tego przez Nadzór Budowlany. Chociaż znany jest krakowski przypadek, w którym nadzór interweniował.
W ogóle problem z parkowaniem na naszym osiedlu to temat na pracę naukową. Jest ogromny kłopot. Zwłaszcza z miejscami ogólnodostępnymi. I tu już nie chodzi o to czy robyg opchnął te miejsca czy nie, tylko że zrobił absolutne minimum, które jest wymagane.
Tutaj raczej należy mieć pretensje do miasta. Bo, skoro deweloper miał jednak prawo je opchnąć, to tak zrobił. Kto z nas by się nie połakomił na tak łatwy zysk? Normalne.
Nienormalne są natomiast normy. To rodzi problem zajmowania wykupionych miejsc przez dzbanów, którzy nie ogarniają znaku, że tylko dla posiadaczy identyfikatorów. Pomijam już idiotów, którzy tyle razy wjechali w mój, że w końcu go wyrwali i muszę zamontować nowy. Zresztą nie tylko ja mam ten kłopot z tego co widzę. Co oni myślą, że on się składa na widok ich rejestracji cbr, dwr albo nol? Sorry, nie chcę nikomu ubliżać, ale na kilkanaście razy, kiedy ktoś wjechał na moje miejsce, tylko raz był to tutejszy.
Ja kumam, że ktoś przyjeżdża w odwiedziny, ale to nie oznacza, że ma wjechać pod samą chatę. Jest wiecznie wolny parking na prawo od Piekarniczej - tam jak się kiedyś jechało do intercars. Jest kerf. I to wina goszczących, że nie informują o tym gości. Najbardziej na tym cierpią ci, którzy mają miejsca przy wjeździe do kwartału lema 8-12. Te miejsca mają jakiś magnes, nie wiem o co chodzi.
Pomijam już ananasów, którzy czają się na miejsca podziemne. Bo i tacy się zdarzają.
Inna kwestia, że znaki są idiotycznie ustawione. One powinny być na samym wjeździe z informacją 'wjeżdżasz na teren prywatnych miejsc postojowych - korzystaj z ogólnodostępnych miejsc tu i tu'.
Pewnie, z drugiej strony po co przyjeżdżającego informować, skoro wszystko jest postawione na głowie? Straż miejska z jej jednym dyżurnym pracuje max do 22 w tygodniu, w weekendy to nawet w dzień się jej nie uświadczy. O ile w ogóle da się tam dodzwonić. I jakiś pajac sobie unika mandatu, a człowiek niech się martwi. Kiedyś jeszcze zostawiali kartki, że sorry - jak by co, dzwoń. A teraz? Szkoda gadać. Nie zdzwię się jak ktoś w końcu nie wytrzyma i zrobi jakiś srogi psikus. Zaczyna mrozić, więc paleta możliwości jest naprawdę duża jeśli chcemy komuś dopiec.
Według mnie, skoro już robyg cwaniakuje, a miasto nie potrafi ogarnąć odpowiedniego planu, to my - jako mieszkańcy - też daliśmy ciała. W momencie kiedy zaczął pojawiać się problem trzeba było się skrzyknąć, wszystkie wspólnoty, i wymusić na robygu dwie rzeczy - nowopowstające miejsca MUSZĄ być ogólnodostępne, nawet z parkometrem (np te przy wieżowcach), a wjazd na wszystkie pozostałe tereny powinien być ograniczony szlabanem. Proste - niski koszt, wszyscy zadowoleni.
Teraz jednak jest już po ptakach i domyślam się, że już nigdy nie będzie to do ogarnięcia. Ludzie nie będą mieli gdzie parkować, więc będą zajmować nasze miejsca, a my będziemy się na to wściekać. I tak w kółko. Po oddaniu wieżowców dopiero zacznie się jazda.
(...) a wjazd na wszystkie pozostałe tereny powinien być ograniczony szlabanem. Proste - niski koszt, wszyscy zadowoleni(...)
Na użytkowanie szlabanu przy Miłosza nie zgodzili się mieszkańcy, pomimo tego, że Robyg sam go zamontował. I tak sobie sterczał w górę przez kilka lat, aż Robyg go przeniósł pod pawilon handlowy.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Możesz zmieniać swoje posty Możesz usuwać swoje posty Możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.