Wysłany: Pią Sty 08, 2021 18:34 Temat postu: Błagam sprzątajmy po sobie i swoich pociechach!
Drodzy mieszkańcy, ostatnio miała miejsce niezbyt przyjemna sytuacja. Na trawniku przed Hausbrandta 34 ktoś rozrzucił czekoladowe cukierki michałki. Niby nic strasznego, ale chyba nie każdy wie, że czekolada jest dla psa silnie trująca i może doprowadzić do jego śmierci. Podczas wieczornego spaceru mój pies coś wyniuchał i w ciągu kilku sekund zajadał się smacznymi cukierkami. Było ciemno, więc nie od razu poznałam, że to czekolada. Zresztą skąd na trawniku czekolada, to raczej nie jest jej miejsce. Skończyło się na nocnej wizycie w klinice weterynaryjnej, wywołaniu wymiotów i wielkim stresie. Nie wspomnę o rachunku za uratowanie psa. Kilka tygodni temu były to żelki, a niedawno chipsy. Błagam, drodzy rodzice...sprzątajcie po swoich dzieciach Ja mam obowiązek sprzątać po swoim psie i robię to z uśmiechem na ustach, nawet sprzątam po psach innych ludzi i nie narzekam, ale kiedy doszło już do czegoś takiego to mam dość. Żyjemy we wspólnocie i wszyscy musimy myśleć. Co jeśli ja nie posprzątam po kupie swojego psa i Twoje dziecko nabawi się przez to pasożytów? Co jeśli Ty nie pozbierasz czekoladek po swoim dziecku i mój pies umrze? Ostatnio też w naszym budynku jest dziwna moda na bawienie się na korytarzu. Dzieci jak to dzieci, bawią się głośno, pukają do drzwi, łapią za klamki...koronawirus nikomu nie przeszkadza. Nie wiem jak na innych korytarzach, ale na naszym stoi miliard hulajnóg, wózków, rowerków, stoi też rower mojego męża, który nie raz leżał przewrócony, są na nim uszkodzenia. Być może korytarz to nie miejsce na drogi rower, ale czy to miejsce na drogie wózki i na głośne zabawy? Czy ja niszczę, przewracam i hałasuję pod innymi mieszkaniami? Nie mam nic do dzieci, ale wygląda to trochę tak jakby rodzice mieli chwilę relaksu od swoich pociech, a te odprawiają harce na korytarzu bez opieki. Nie ma sprawy, ale dopilnuj by Twoja pociecha nie zniszczyła mojego mienia, jak ja nie niszczę Twojego. Dlaczego dzieci nie mogą bawić się w mieszkaniach lub na placu zabaw? Muszą serio walić do moich drzwi i dotykać moich rzeczy? A gdyby mój pies pogryzł Wasz wózek to byłoby ok? Nie raz znajdowałam swoje buty porozrzucane po korytarzu. Dzisiaj dzieci wysypały chyba całą paczkę cornflaksów i wesoło rozniosły na całym piętrze. To nie są rzeczy, które pies może jeść. Na prawdę muszę brać go na ręce, bo to jest ok, że Ty nie pilnujesz swoich dzieci i nie sprzątasz po nich? Bądźmy proszę fair wobec siebie i bądźmy odpowiedzialni za swoje dzieci, psy, konie i chomiki. Dziękuję.
Wysłany: Pią Sty 08, 2021 20:53 Temat postu: Re: Błagam sprzątajmy po sobie i swoich pociechach!
Współczuję!
Co do biegania i WYPASANIA po mieszkaniach to też nie polecam. Dzieci rozpasane jak stado bydła walą w podłogę aż wszystko się trzęsie. Biegają jak na wsi po dworze i w oborze, a często rodzice razem z nimi. Niestety rodzice w dzisiejszych czasach wykazują się niską świadomością czegokolwiek (często głupiomądrzy) i wydaje im się, że jak kupili mieszkanie to złapali pana Boga za nogi i wszystko wolno nie zważając na otoczenie. Na głupotę ciężko znaleźć jakąkolwiek cywilizowaną receptę.
Wysłany: Wto Sty 12, 2021 10:47 Temat postu: Re: Błagam sprzątajmy po sobie i swoich pociechach!
Pani Natalio.
Pomijając fakt, że wybieg dla psa jest koło boiska i czekolady tam żaden pies nie znajdzie. Jak doczytałem w tym chaotycznym i pretensjonalnym poście, że stawia Pani rower i buty na klatce ręce mi opadły. Proszę się cieszyć, że nie jest Pani moją sąsiadką, bo buty na 100% były by już w śmietniku. Oczami wyobraźni widzę również, że zostawia Pani śmieci pod drzwiami. Kiedy właściciele psów zrozumieją, że tereny wokół placów zabaw nie są do wyprowadzania czworonogów? Żądasz szacunku? Zacznij od siebie.
PS. jak komuś przeszkadza hałas od stropu, nie ma nic lepszego niż rozmowa z sąsiadem. Nie bezmózgie krzyczenie i opr, ale zwykła sąsiedzka rozmowa: "Cześć Panie sąsiedzie, czy można mniej skakać po 19-20 bo bym chciał/a odpocząć". U mnie pomogło, ale ja z sąsiadami dobrze żyję.
Wysłany: Śro Sty 13, 2021 12:18 Temat postu: Re: Błagam sprzątajmy po sobie i swoich pociechach!
toolauke napisał:
Pani Natalio.
Pomijając fakt, że wybieg dla psa jest koło boiska i czekolady tam żaden pies nie znajdzie.
A to spoko, a psa należy tam zanieść, wiadomo.
Mógłbym tu sie rozpisać o tym jak kilka razy widziałem matke która każe dziecku pojść się odlać za drzewo, ale mam wyobraźnie i wiem, że takie sytuacje sa raczej sporadyczne i mało ryzykowne dla otoczenia. Za to wyrzucona czekolada/kości kurczaka są zagrożeniem dla psów.
Wybieg służy do puszczenia psa luzem, a nie do wyprowadzania go tam. Na szczęście nigdzie na naszym osiedlu, poza oczywiście placami zabaw, nie ma zakazu wyprowadzania psów, i proszę zapomnieć że na tym 40m^2 wybiegu nagle całe osiedle zacznie wyprowadzać psy.
Co do klatki jednak się zgadzam, należałoby to natychmiast zgłosić administracji, i zachowanie Pani Natalii męża i sąsiadów bo zastawianie drogi pożarowej którą jest klatka jest bezpośrednim zagrożeniem życia. Ale czemu tak jest ludzie rozumieją dopiero wtedy, gdy już do sytuacji kryzysowej dojdzie.
Wysłany: Śro Sty 13, 2021 14:24 Temat postu: Re: Błagam sprzątajmy po sobie i swoich pociechach!
toolauke napisał:
Pani Natalio.
Pomijając fakt, że wybieg dla psa jest koło boiska i czekolady tam żaden pies nie znajdzie. Jak doczytałem w tym chaotycznym i pretensjonalnym poście, że stawia Pani rower i buty na klatce ręce mi opadły. Proszę się cieszyć, że nie jest Pani moją sąsiadką, bo buty na 100% były by już w śmietniku. Oczami wyobraźni widzę również, że zostawia Pani śmieci pod drzwiami. Kiedy właściciele psów zrozumieją, że tereny wokół placów zabaw nie są do wyprowadzania czworonogów? Żądasz szacunku? Zacznij od siebie.
PS. jak komuś przeszkadza hałas od stropu, nie ma nic lepszego niż rozmowa z sąsiadem. Nie bezmózgie krzyczenie i opr, ale zwykła sąsiedzka rozmowa: "Cześć Panie sąsiedzie, czy można mniej skakać po 19-20 bo bym chciał/a odpocząć". U mnie pomogło, ale ja z sąsiadami dobrze żyję.
Mam podobną sytuację w swoim bloku na swoim piętrze.
Nie wiem jakiej jesteś płci, ale szowinistycznie strzelę, że kobietą więc tak będę prowadził narrację.
Klatka schodowa, korytarz itd. to części wspólne. Mam prawo zostawić na wycieraczce pod drzwiami MOJEGO MIESZKANIA cokolwiek tylko mi się podoba i co nie zagraża osobom/zwierzętom poruszającym się w okolicy mojej wycieraczki. Np. mogę zostawić na dwie godziny na wycieraczce moje obłocone buty ale to prawda, że worek ze śmieciami już się tam nie powinien pojawić (bo śmierdzi lub pies sąsiadki mógłby się zatruć).
Gdybyś wyrzuciła moją własność do śmieci to nie byłoby rozmowy tylko straciłabyś górną kończynę jeśli jesteś taka cwana. Na moim piętrze jest chyba 7 mieszkań. W 5 z nich sąsiedzi mają dzieci i pod ich drzwiami (KAŻDYMI) jest 1 wózek, 1 rowerek i dwie hulajnogi. Nie robię z tego problemu. Co mi to przeszkadza? Nie jestem taką skończoną pzdą żeby wyrzucić komuś wózek dla dziecka na śmieci. Na szczęście miałem rodziców i nie zostałem wychowany przez wilki.
Jeśli jednak spiesząc się do pracy potykam się o hulajnogę zostawioną podczas zabawy pod moimi drzwiami to już nie jest OK. Nikomu nic jednak nie będę do śmieci wyrzucał. Porozmawiam z rodzicami już zaapeluję do ogółu tak jak Pani Natalia tutaj.
Posiadam psa. Pomijając fakt, że ogrodzony teren o którym wspominasz jest żałosnym wybiegiem (najmniejszy jaki widziałem w Trójmieście, bez drzew, bez urozmaiceń) to ostatnio zbierałem stamtąd szkło (w listopadzie) oraz pozostałości po fajerwerkach (w pierwszych dniach stycznia). Czy uważasz, że njbany pies rozbił butelkę żeby zrobić tulipana i wygrać w potyczce z innym psem? Na tym wybiegu chyba nikt nie sprząta, nie dba, nie pielęgnuje. Nie ma tam chyba ani skrawka trawy!
Okolice placu zabaw dla dzieci są oznaczone wbitymi znakami informującymi aby nie wyprowadzać tam psów. Omijam te miejsca idąc z psem na spacer po osiedlu i pewnie inni robią podobnie. Zdarzają się też zapewne wyjątki jak i są "wyjątki madki".
Jeśli mój pies obsra całą drogę spod Twojej klatki do placu zabaw a na nim już kupy nie będzie to wszystko spoko? Nie, nie spoko. Podobnie jak mój pies w drodze na jego plac zabaw będzie natykał się na czekoladę. O to był zapewne apel Pani Natalii.
Wysłany: Śro Sty 13, 2021 16:02 Temat postu: Re: Błagam sprzątajmy po sobie i swoich pociechach!
Pawel1985 napisał:
toolauke napisał:
Pani Natalio.
Pomijając fakt, że wybieg dla psa jest koło boiska i czekolady tam żaden pies nie znajdzie. Jak doczytałem w tym chaotycznym i pretensjonalnym poście, że stawia Pani rower i buty na klatce ręce mi opadły. Proszę się cieszyć, że nie jest Pani moją sąsiadką, bo buty na 100% były by już w śmietniku. Oczami wyobraźni widzę również, że zostawia Pani śmieci pod drzwiami. Kiedy właściciele psów zrozumieją, że tereny wokół placów zabaw nie są do wyprowadzania czworonogów? Żądasz szacunku? Zacznij od siebie.
PS. jak komuś przeszkadza hałas od stropu, nie ma nic lepszego niż rozmowa z sąsiadem. Nie bezmózgie krzyczenie i opr, ale zwykła sąsiedzka rozmowa: "Cześć Panie sąsiedzie, czy można mniej skakać po 19-20 bo bym chciał/a odpocząć". U mnie pomogło, ale ja z sąsiadami dobrze żyję.
Mam podobną sytuację w swoim bloku na swoim piętrze.
Nie wiem jakiej jesteś płci, ale szowinistycznie strzelę, że kobietą więc tak będę prowadził narrację.
Klatka schodowa, korytarz itd. to części wspólne. Mam prawo zostawić na wycieraczce pod drzwiami MOJEGO MIESZKANIA cokolwiek tylko mi się podoba i co nie zagraża osobom/zwierzętom poruszającym się w okolicy mojej wycieraczki. Np. mogę zostawić na dwie godziny na wycieraczce moje obłocone buty ale to prawda, że worek ze śmieciami już się tam nie powinien pojawić (bo śmierdzi lub pies sąsiadki mógłby się zatruć).
Gdybyś wyrzuciła moją własność do śmieci to nie byłoby rozmowy tylko straciłabyś górną kończynę jeśli jesteś taka cwana. Na moim piętrze jest chyba 7 mieszkań. W 5 z nich sąsiedzi mają dzieci i pod ich drzwiami (KAŻDYMI) jest 1 wózek, 1 rowerek i dwie hulajnogi. Nie robię z tego problemu. Co mi to przeszkadza? Nie jestem taką skończoną pzdą żeby wyrzucić komuś wózek dla dziecka na śmieci. Na szczęście miałem rodziców i nie zostałem wychowany przez wilki.
Jeśli jednak spiesząc się do pracy potykam się o hulajnogę zostawioną podczas zabawy pod moimi drzwiami to już nie jest OK. Nikomu nic jednak nie będę do śmieci wyrzucał. Porozmawiam z rodzicami już zaapeluję do ogółu tak jak Pani Natalia tutaj.
Posiadam psa. Pomijając fakt, że ogrodzony teren o którym wspominasz jest żałosnym wybiegiem (najmniejszy jaki widziałem w Trójmieście, bez drzew, bez urozmaiceń) to ostatnio zbierałem stamtąd szkło (w listopadzie) oraz pozostałości po fajerwerkach (w pierwszych dniach stycznia). Czy uważasz, że njbany pies rozbił butelkę żeby zrobić tulipana i wygrać w potyczce z innym psem? Na tym wybiegu chyba nikt nie sprząta, nie dba, nie pielęgnuje. Nie ma tam chyba ani skrawka trawy!
Okolice placu zabaw dla dzieci są oznaczone wbitymi znakami informującymi aby nie wyprowadzać tam psów. Omijam te miejsca idąc z psem na spacer po osiedlu i pewnie inni robią podobnie. Zdarzają się też zapewne wyjątki jak i są "wyjątki madki".
Jeśli mój pies obsra całą drogę spod Twojej klatki do placu zabaw a na nim już kupy nie będzie to wszystko spoko? Nie, nie spoko. Podobnie jak mój pies w drodze na jego plac zabaw będzie natykał się na czekoladę. O to był zapewne apel Pani Natalii.
To "prawo" do zostawiania różnych rzeczy na klatkach jest jednak jasno regulowane przez art. 82 KW § 1. Kto dokonuje czynności, które mogą spowodować pożar, jego rozprzestrzenianie się, utrudnienie prowadzenia działania ratowniczego lub ewakuacji, polegających na: (...)
7) składowaniu materiałów palnych na drogach komunikacji ogólnej służących ewakuacji lub umieszczaniu przedmiotów na tych drogach w sposób zmniejszający ich szerokość albo wysokość poniżej wymaganych wartości, (...)
podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany.
I nie chodzi naprawdę o to, jak kogo i na kogo mama wychowała. Chodzi zwyczajnie o bezpieczeństwo - moje, twoje, ludzi mieszkających wokół. O nic więcej.
Wysłany: Śro Sty 13, 2021 16:17 Temat postu: Re: Błagam sprzątajmy po sobie i swoich pociechach!
Jestem świadom tego zapisu i dlatego tym bardziej podpisuję się pod apelem Pani Natalii.
Myślę, że moje obłocone i mokre buty na wycieraczce zajmujące ok 100cm kwadratowych oraz pozostawione na max kilka godzin nie są tak łatwopalne i nie zagrożą akcji ratowniczej jak 5 wózków, rowery i hulajnogi porozpieprzane po całym korytarzu leżące/stojące miesiącami jak nie latami.
Napisałem przecież, że mogę sobie zostawić na wycieraczce cokolwiek mi się tylko podoba o ile nikomu to nie zagraża.
Wysłany: Śro Sty 13, 2021 23:34 Temat postu: Re: Błagam sprzątajmy po sobie i swoich pociechach!
Cytat:
Klatka schodowa, korytarz itd. to części wspólne. Mam prawo zostawić na wycieraczce pod drzwiami MOJEGO MIESZKANIA cokolwiek tylko mi się podoba i co nie zagraża osobom/zwierzętom poruszającym się w okolicy mojej wycieraczki. Np. mogę zostawić na dwie godziny na wycieraczce moje obłocone buty ale to prawda, że worek ze śmieciami już się tam nie powinien pojawić (bo śmierdzi lub pies sąsiadki mógłby się zatruć).
Części wspólne które obowiązują przepisy przeciwpożarowe. Buty zdaje się ich nie naruszają. Rower i wózek - owszem
Cytat:
Gdybyś wyrzuciła moją własność do śmieci to nie byłoby rozmowy tylko straciłabyś górną kończynę jeśli jesteś taka cwana. Na moim piętrze jest chyba 7 mieszkań. W 5 z nich sąsiedzi mają dzieci i pod ich drzwiami (KAŻDYMI) jest 1 wózek, 1 rowerek i dwie hulajnogi. Nie robię z tego problemu.
Powinieneś. Zresztą, czemu sąsiad ma sie fatygować? Wezwać straż pożarną i sami Ci to wyniosą. Albo wlepią administratorowi kare za to, że on się tym nie zajął. A wtedy gwarantuje, że zniknie szybciej niż jesteś sobie wyobrazić.
U sąsiada w wieżach administracja WYRZUCAŁA wszystko co nie było samochodem z garażów. Z ciekawości zostawił plastikowe opakowanie z ikei na SWOIM miejscu parkingowym które OBOWIĄZUJĄ przepisy przeciwpożarowe i administracja to WYRZUCIŁA. Razem z resztą rzeczy.
Cytat:
Nie jestem taką skończoną pzdą żeby wyrzucić komuś wózek dla dziecka na śmieci. Na szczęście miałem rodziców i nie zostałem wychowany przez wilki.
Życze z całego serca żebyś nie miał sytuacji przeciwpożarowej i zrozumiał po co te przepisy są.
Wysłany: Czw Sty 21, 2021 10:13 Temat postu: Re: Błagam sprzątajmy po sobie i swoich pociechach!
Drogi Pani Pawle urodzony w roku 1985.
Skoro jak sam piszesz klatka schodowa jest częścią wspólną to Twoja wycieraczka leży również na mojej własności, a ja sobie nie życzę wystawiania buciorów nawet na 30 minut. Od tego masz balkon, kibel, lodówkę, łóżko, aby je tam przetrzymywać. Są rzeczy, które mimo że nie przeszkadzają w poruszaniu, przeszkadzają powonieniu i należy to uszanować mieszkając we wspólnocie. Nie podoba się? Za horyzontem jest w pip miejsca do wystawiania butów
Pomijam fakt, że skoro uważasz mnie za kobietę i chcesz mnie bić to jesteś damski bokser i nie zazdroszczę Twojej żonie i dzieciom, matce, bo zapewne jak zupa za słona albo kapcie nie na nogach i gazeta nie w ręce to wpi***ol.
Ja rozmawiam z sąsiadami i potrafimy dojść do wspólnego konsensusu. Nikt nie wystawia butów, śmieci, wózków (na cały dzień), nikt nie tupie Ci nad głową i nie baluje do rana bez poinformowania reszty. Ot, nasza część budynku potrafiła się dogadać. Ale tu nikt na nikogo z łapami nie leciał.
Wysłany: Sob Lut 27, 2021 18:11 Temat postu: Re: Błagam sprzątajmy po sobie i swoich pociechach!
Pan Paweł damski bokser, który grozi kobietom pozbawieniem kończyny xD Żeby człowiek z takiego rocznika pisał takie rzeczy, patola na maksa, jeszcze przeszkadzają mu dzieci bawiące się w sąsiednich mieszkaniach, chwalisz się ze wychowali cię rodzice a nie wilki, ale czytając to co piszesz nasuwa się inny wniosek. Mnie na przykład wychowano w taki sposób, ze jeżeli czegoś potrzebuję lub wymagam to muszę sobie sam to zapewnić i na to zapracować, czyli np jeśli jestem zeswirowanym dziwakiem któremu przeszkadzają bawiące się dzieci to kupuje działkę w lesie i buduje sobie dom gdzie mam gwarantowana ciszę i spokój 24/7 Ale nie, pan Paweł myśli ze będzie dowolnie narzucał innym swoje widzimisie bo moja racja jest najmojsza, a reszta ma się dostosować do tego co Pan Paweł sobie wymarzył w swojej roszczeniowej wizji świata. Mezczyzna jeżeli czegoś chce/potrzebuje to musi to sobie zapewnić sam, a nie oczekiwać/wymagać od innych żeby mu to zapewnili!!! Żenada, chociaż akurat w kwestii butów się z panem zgadzam xD
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Możesz zmieniać swoje posty Możesz usuwać swoje posty Możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.